Czy jest sposób na sączącą się w internecie nienawiść? Oczywiście, wystarczy zainstalować odpowiednią czcionkę. Sama usunie inwektywy

Nieprzychylne słowa lub inwektywy pod swoim adresem może przeczytać każdy – wystarczy, że publikuje coś w internecie.

„Nienawidzę cię!”. Ktoś próbuje tak napisać, ale nie może – słowa na ekranie zamienią się (co można sprawdzić samemu) w „nie zgadzam się z tobą”. „Jesteś brzydka” zamienia się w „twoja uroda nie jest tradycyjna”. Samotne inwektywy po prostu znikają zamazane, inne zostają zastąpione neutralnymi określeniami.

Automatyczna cenzura? Być może, stwierdzą niektórzy – ale też sposób na walkę z mową nienawiści i przemocą słowną. Narzędzie jest dość niezwykłe – to czcionka w pliku typu OTF (OpenType file). Ma bazę słów dyskryminujących i obelżywych (na razie tylko w języku angielskim). Po zainstalowaniu pliku zamienia je na neutralne lub zamazuje.

„Naszym celem jest promowanie równości i sprawiedliwości”, mówi portalowi TechXplore Kia Harring, szefowa komunikacji fińskiej firmy TietoEVRY, która stworzyła czcionkę. „Chcemy, żeby prześladowcy przemyśleli słowa, których używają, i ich prawdziwe znaczenie. Nasza czcionka to przyczynek do stworzenia wizji bezpiecznego i równego środowiska za pomocą narzędzi cyfrowych”.

Jeśli problem wydaje się błahy – nie powinien. Według raportu ONZ, na który powołują się autorzy rozwiązania, przemocy słownej w internecie doświadczyło co trzecie dziecko. Z tego powodu na ataki niepokoju cierpi co trzecie z nich [patrz też ramka „Cyberprzemoc po polsku”]. Zespół, który opracował czcionkę (nazwaną Polite, czyli po prostu „Uprzejma”), twierdzi, że pandemia i nauka zdalna tylko to zjawisko nasiliły.

Dzieci nie mają już kontaktu z nauczycielami czy pedagogami, którzy mogą im pomóc. Nie mają też odpowiednich umiejętności psychologicznych, które mają dorośli, żeby z takim bagażem sobie poradzić. Bycie ofiarą werbalnego ataku może pozostawiać emocjonalne traumy, które trwają latami.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=GcyU1IG1RvA

Źródło: TietoEVRY / YouTube

Dlatego też zespół postanowił opracować narzędzie, które przemoc słowną by ograniczyło. Słowa, które należy wykluczyć, zebrano we współpracy z fińskimi nastolatkami i organizacjami zajmującymi się promocją równości i walczącymi z rasizmem.

Pomysłodawcy przyznają, że ich pomysł może budzić zastrzeżenia, bo kojarzy się z cenzurą i ograniczaniem wolności słowa. Ale inwektywy i agresywny język nie są sposobem na wyrażanie sprzeciwu lub odmiennych poglądów, są atakiem. „Naszym celem jest zapoczątkowanie dyskusji i zachęcenie ludzi do walki z przemocą słowną w sieci (cyberbullying). Chcielibyśmy, żeby dołączyli się do tego zwykli ludzie, programiści i organizacje na całym świecie”.

W dłuższej perspektywie twórcy czcionki chcieliby po prostu naprawiać świat, jak sami przyznają, drobnymi krokami. „Wierzymy, że nasze możliwości, odpowiedzialne wykorzystywanie technologii i współpraca na poziomie społeczności mogą stworzyć lepszą przyszłość, w której różnorodność i poszanowanie mniejszości są normą”, piszą.

Czcionki w formacie OpenFont mogą być osadzane na stronach internetowych, co pozwala na ich stosowanie w przeglądarce komputera, na którym dana czcionka nie jest zainstalowana. W teorii więc można by za pomocą „uprzejmiej czcionki” moderować dyskusje na forach internetowych.

– Sądzę, że żadne narzędzie nie będzie technicznie i językowo doskonałe na tyle, żeby zapobiegać przejawom nienawiści w sieci. Sztuczna inteligencja sprawdza się natomiast przy prewencji: na przykład algorytmy wychwytujące treści, które mogą świadczyć o zamiarach samobójczych, stosuje Facebook. Narzędzie takie jak „uprzejma czcionka” może mieć oczywiście zastosowanie w serwisach czysto dziecięcych czy do wstępnej moderacji forów internetowych. Natomiast trudno sobie wyobrazić jej powszechne zastosowanie – komentuje pomysł Finów Łukasz Wojtasik, koordynator programu „Dziecko w Sieci” Fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę”. – Co by się stało, gdybym chciał panu zacytować czyjąś obraźliwą wypowiedź? Zmiana na lepsze nie powinna przecież polegać na tym, żeby cenzurować język, to, co ktoś pisze – ale żeby tego nie mówił. Dlatego też Fundacja „Dajemy Dzieciom Siłę” koncentruje się na zapobieganiu przemocy werbalnej, czyli na programach edukacyjnych oraz na pomocy poszkodowanym – dodaje.

Cyberprzemoc po polsku

Według badań przeprowadzonych na zlecenie Biura Rzecznika Praw Obywatelskich i Fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę” ze szkodliwymi treściami spotyka się większość Polaków. Z mową nienawiści i hejtem aż trzy czwarte badanych, nieco mniej z treściami wulgarnymi i przemocą, ponad połowa doświadczyła cyberprzemocy: gróźb, szantażu i zastraszania (odpowiednio 76, 71 i 52 procent).

Europejskie statystyki (badanie EU Kids Online) wskazują też, że ponad 40 procent badanych nastolatków nigdy lub prawie nigdy nie usłyszało od rodziców porady, jak bezpiecznie korzystać z internetu. Ponad 60 procent nigdy lub prawie nigdy nie otrzymało pomocy od swojego nauczyciela po napotkaniu niepokojącej treści w internecie.

Strona internetowa Zglos.to pokazuje, jak możemy reagować, i pozwala zgłosić szkodliwe treści. „Widząc hejt, wulgaryzmy, przemoc najczęściej w powątpiewaniu kręcimy głową i zamykamy okno w przeglądarce. To za mało. Internet jest miejscem publicznym – tak jak przystanek czy park”, wyjaśnia Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, koordynatorka okrągłego stołu do walki z patotreściami w internecie. „Powinniśmy reagować na to, co uważamy za niewłaściwe. Każdy z nas może sprawić, że internet będzie miejscem bardziej przyjaznym dla wszystkich użytkowników, niezależnie od wieku, płci, pochodzenia, niepełnosprawności”.

„Warto pamiętać i podkreślać w rozmowie z dziećmi, że internet nie jest miejscem, w którym wolno więcej. Jest miejscem publicznym, dlatego nieobyczajny wybryk czy nieprzyzwoity rysunek są w nim tak samo zabronione, jak w przestrzeni publicznej. Nie zważając na trudności, należy reagować na rozpowszechnianie szkodliwych treści, jeśli spełniają one znamiona przestępstw, są wykroczeniami lub naruszają dobra osobiste. Od teraz mamy wszyscy taką możliwość dzięki platformie zglos.to”, czytamy o kampanii na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.