• Systemy edukacji są coraz bardziej archaiczne. Konieczne zmiany?
  • Czy, czego i jak będziemy uczyć się od inteligentnych maszyn?
  • Roboty uczą już nie tylko studentów, ale i przedszkolaków

Do Yuki, robotycznego adiunkta w katedrze filologicznej Uniwersytetu w Marburgu można przyjść na konsultacje. Co prawda nie rozpoznaje jeszcze studentów po twarzy czy głosie. Ale wystarczy, że sczyta kod QR profilu studenta z telefonu żaka i od razu wie, na ile procent napisał test, co powinien poprawić, do czego się przyłożyć, a co idzie mu najlepiej.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=Amfrm2V_KO0&t=316s

Robot wspomagający pracę wykładowcy
Źródło: DW Documentary / YouTube

Yuki wspiera w pracy prof. Jurgena Handke, wykładowcę angielskiego, którego konikiem jest edukacja XXI wieku, wykorzystująca nowe technologie. Handke jest pionierem cyfrowych metod nauczania w Niemczech i na świecie. Podkreśla, że Yuki jest tylko asystentem i nigdy nie zastąpi go jako nauczyciela. Choć Yuki prowadzi kursy angielskiego, Handke cały czas go pilnuje. Dodaje nowe funkcje, a młodzieży przedstawia coraz to inne możliwości uczenia się z robotami.

Do matury z automatem

Tymczasem do jednej z międzynarodowych prywatnych szkół w indyjskim Bengaluru właśnie wjechały robotyczne belfry Eagle 2.0. W czarnych spódniczkach, białych bluzkach i z apaszkami pod szyją. 17-osobowy zespół ekspertów zaprojektował i w dwa lata zbudował trzy 45-kilogramowe roboty z lekkich materiałów drukowanych w 3D. Maszyny podczas prowadzenia lekcji naśladują ludzkie gesty. Silnik sztucznej inteligencji został sprowadzony z USA i jest taki sam, jak ten używany przez amerykańską Sophię.

Zgodnie z modelem uczenia się opartym na współpracy (CLM) zespół człowiek-maszyna, składający się z nauczyciela, studentów i robota, intensywnie współpracuje w klasie

Codziennie nauczycielki Eagle 2.0 udzielają lekcji około 300 uczniom z klas 7-9. Maszyny obsługiwane przez SI uczą lekcji biologii, chemii, geografii, historii i fizyki, jednocześnie ucząc się zachowań uczniów. Słuchacze wchodzą w interakcje z nimi. Mogą im zadawać szczegółowe pytania, ale również maszyny odpytują, odpowiednio reagując na prawidłowe lub błędne odpowiedzi.

Zgodnie z modelem uczenia się opartym na współpracy (CLM) zespół człowiek-maszyna, składający się z nauczyciela, studentów i robota, intensywnie współpracuje w klasie. Maszyny są w tym towarzystwie asystentami dydaktycznymi i pozwalają nauczycielowi koncentrować się na uczniu, a nie na samym temacie. To pierwsza tego typu szkoła na świecie. Uczy zgodnie z międzynarodowymi standardami przygotowując do matury. Szkoła planuje wprowadzić więcej robotów dla innych klas i większej liczby przedmiotów. Szkoła jest również w trakcie ubiegania się o międzynarodowy patent. Celem jest ochrona własności intelektualnej swojego humanoidalnego robota w wersji Eagle 2.0.

Robot do wszystkiego

Niedawne badania naukowców z amerykańskiego Massachusetts Institute of Technology sugerują, że dzieci dorastające w czasach Alexy i Google Home uważają, że urządzenia te są mądrzejsze od nich.

Czy to właśnie dlatego z takim zainteresowaniem najmłodsi Chińczycy słuchają niewielkiego, korpulentnego robota, wprowadzonego w ub. roku do 600 państwowych przedszkoli? Keeko nie tylko uczy literek i cyferek, ale różnych rzeczy i czynności przydatnych w codziennym życiu. Opowiada historie, ucząc dzieci logicznego myślenia i adekwatnej reakcji.

„Dzisiejsza edukacja nie jest już ulicą jednokierunkową, na której nauczyciel uczy, a uczniowie po prostu się uczą”, powiedziała w wywiadzie dla South China Morning Post Candy Xiong, nauczycielka przeszkolona we wczesnej edukacji, która pracuje z Keeko.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=jppnAR1mtOw

Robot-nauczyciel maucza w jednej z chińskich szkół
Źródło: South China Morning Post / YouTube

W przedszkolach i szkołach zaczynają pracować mechaniczni, sztucznie inteligentni nauczyciele. Uczą jednak tego, co zwykle. Pojawiają się pytania, czy akurat takiej wiedzy wciąż potrzebujemy, skoro można ją pomieścić w telefonie? Czy w niedalekiej przyszłości, w dobie inteligentnych translatorów, tłumaczących w czasie rzeczywistym, znajomość języka obcego, którego opanowanie trwa miesiącami, a nawet latami, będzie równie ważne, jak teraz? Czy równanie różniczkowe Laplace’a, twórczość minezengerów i rozkład pierwiastków według Mendelejewa będą jeszcze istotne? Kto będzie nas uczył i ile mu to zajmie? Futurolodzy, a nawet pedagodzy mają już wizję.

Google do szuflady?

Kevin Nelson jest profesjonalnym nauczycielem z ponad 8-letnim doświadczeniem. Jest także autorem treści dla różnych blogów o szkolnictwie wyższym, nowej edukacji i mediach społecznościowych. Jak twierdzi, w przyszłości każde dziecko może mieć osobistego robota w całym systemie szkolnym. Jeśli nie przez całe życie, który będzie działał jako osobisty asystent. Robot przekaże wszystkie posiadane informacje dziecku, nastolatkowi i dorosłemu. Już teraz sztuczna inteligencja pomaga ludziom rejestrować zdarzenia na całym świecie w ich trakcie. Dzięki temu uczniowie będą mogli doświadczać bieżących wydarzeń w czasie rzeczywistym. Wszelkie zmiany będą również mogły być skutecznie wprowadzane do ciągłych aktualizacji programu nauczania.

Takie urządzenie będzie z wami od momentu, kiedy powiedziecie mama, przez całe życie, ucząc was w sposób, w jaki lubicie. Będzie dostępne całą dobę jako twój osobisty, ekskluzywny nauczyciel

Nelson uważa, że jeśli każdy uczeń zachowa swojego osobistego robota napędzanego sztuczną inteligencją, zawsze będzie miał nauczyciela, który uprości mu wykonywane zadania. Google będzie już przeszłością, ponieważ człowiek będzie zdobywać wiedzę od swoich robotów. „Ponieważ SI wydaje się być nieuniknionym sposobem na przyszłość, możemy spodziewać się poprawy edukacji i uzyskania spersonalizowanych doświadczeń edukacyjnych” – napisał w artykule dla Techwell.

Nauczyciel na życie

Podobną opinię wyraził Joe Schoendorf, członek i partner strategiczny Światowego Forum Ekonomicznego oraz były wiceprezes Apple w trakcie majowej konferencji Impact w Krakowie.

– Czy znacie jakieś pytanie testowe, na które Siri nie znałaby odpowiedzi? Spędziliście ile, dwanaście lat, w szkole ucząc się może promila tego, co możecie znaleźć w zegarku? – pytał publiczność Schoendorf. – Jedną z aplikacji, na które czekam, takowa jeszcze nie istnieje to twój osobisty nauczyciel na całe życie.

Takie urządzenie będzie z wami od momentu, kiedy powiecie mama, przez całe życie, ucząc was w sposób, w jaki lubicie. Będzie dostępne całą dobę jako twój osobisty, ekskluzywny nauczyciel. To się nie stanie dziś, czy za rok, ale stanie się na pewno i musimy dostosować do tego społeczeństwo – apelował Schoendorf. – Jednym z największych wyzwań dla tego pokolenia jest drastyczna zmiana gospodarki z modelu Rewolucji Przemysłowej do – jak ja to nazywam – inteligentnej gospodarki. Będzie chaos, dużo miejsc pracy zniknie, ale wiele nowych się pojawi, nie wiem nawet, jak się będą nazywać. Za każdym razem, kiedy nadchodzą technologie, tak właśnie się dzieje. Jako społeczeństwo musimy diametralnie zmienić edukację.