Czy fachowcy będą nam świadczyć usługi za pomocą zdalnie sterowanych robotów?

Całkiem niedawno robotyczna dłoń sterowana przez sztuczną inteligencję zdołała nauczyć się układać kostkę Rubika. Ale gdy przychodzi do umiejętności praktycznych, takich jak naprawa urządzeń, to wciąż ludzie, a nie roboty, są niezastąpieni.

Od lat nad zręcznymi zdalnie sterowanymi robotami pracują badacze z Uniwersytetu w Bristolu. Robotyczne ramię ma oczywiście kamery, aby ktoś mógł oglądać na ekranie, co zdalnym ramieniem robi (dzięki temu można też wskazać palcem, dokąd ktoś sterujący ramieniem ma je pokierować). Ale ramię może też wykonywać wstępnie zaprogramowane czynności bez nadzoru człowieka. Jeśli takim robotem sterować będzie hydraulik albo elektryk, będzie można go wykorzystać do napraw urządzeń i instalacji.

Wynalazcy testowali już robotyczne ramię przy symulowanej konserwacji rur. Robot był szybszy od człowieka w wykrywaniu pęknięć i wymianie zaworów, i to o niebagatelne 24 proc. – donoszą badacze w pracy opublikowanej w serwisie ArXiv.

Adres filmu na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=cTJ8tNJJXV0

Źródło: Janis Stolzenwald / YouTube

Oczywiście taka zdalna pomoc fachowca jest możliwa, jeśli robotyczne ramię jest na miejscu, czyli tam, gdzie trzeba dokonać naprawy. To ograniczy jego powszechne wykorzystanie – przynajmniej do czasu, gdy nie wejdą do masowej produkcji i będą na tyle tanie, że każdy będzie mógł je kupić (lub wypożyczyć). Na razie znajdą zastosowanie w przemyśle.

W swojej pracy naukowcy twierdzą, że takie asystujące roboty mogą wypełnić lukę w robotyce. Dlaczego? Konstruowanie maszyn, które są równie sprawne w manipulacji różnymi obiektami jak ludzie, a do tego mogą pracować w różnych środowiskach, jest (mimo rozwoju sztucznej inteligencji i robotyki) dość trudne.

W latach 80. ubiegłego wieku badacze sztucznej inteligencji i robotyki stwierdzili, że jest to pewien paradoks. „Stosunkowo łatwo sprawić, żeby komputery przejawiały umiejętności dorosłego człowieka w testach na inteligencję albo w grze w warcaby, ale jest trudne albo wręcz niemożliwe zaprogramowanie im umiejętności rocznego dziecka w percepcji i mobilności”, napisał wtedy Hans Moravec z Instytutu Robotyki na Uniwersytecie Carnegie Mellon w Pittsburghu, a od tego czasu zjawisko to zwane jest „paradoksem Moraveca”.

Psycholog Steven Pinker określił to wręcz najważniejszym odkryciem, jakiego dokonano w dziedzinie sztucznej inteligencji. W książce „The Language Instinct” pisał: „Główną lekcją, wyniesioną z 35 lat badań nad SI jest to, że trudne problemy są łatwe, a łatwe problemy są trudne. Umysłowe zdolności czterolatka, które uważamy za oczywiste − rozpoznanie twarzy, podniesienie ołówka, przejście przez pokój – faktycznie rozwiązują jedne z najtrudniejszych inżynieryjnych problemów… Gdy pojawi się nowa generacja inteligentnych urządzeń, to analitycy giełdowi, inżynierowie i ławnicy sądowi mogą zostać zastąpieni maszynami. Ogrodnicy, recepcjoniści i kucharze są w najbliższych dekadach bezpieczni”.

Nie powinniśmy więc liczyć na to, że roboty niedługo zaczną nas wyręczać w sprzątaniu lub drobnych naprawach. Ale może będziemy wynajmować robotyczne ramiona, żeby móc połączyć się z mechanikiem, który zdalnie naprawi nam samochód lub pralkę.

Postępy w udoskonalaniu robotycznego ramienia-pomocnika można śledzić na stronie handheldrobotics.org.