Stoimy przed największą rewolucją w historii ludzkości, która przewartościuje wszystko – zapowiada Maciej Stanusch, szef Stanusch Technologies SA, w rozmowie z Tomaszem Jurczakiem
Tomasz Jurczak: Jaka jest wasza idea?
Maciej Stanusch*: Dla nas zawsze najbardziej liczyło się myślenie sięgające poza „tu i teraz”. 13 lat temu, gdy zaczęliśmy budować Stanusch Technologies, firmę tworzącą wirtualnych asystentów, niemal nikt nie słyszał o chatbotach, a o sztucznej inteligencji (SI) mówiło się głównie na uniwersytetach. Tymczasem my głęboko wierzyliśmy, że SI trafi pod strzechy. I ten czas nadszedł dwa lata temu. Tyle że my jesteśmy już o krok dalej i myślimy już o tym, co nastąpi za pięć lat. Oczywiście, tworzymy dziś chatboty i voiceboty, ale nasz dział badań i rozwoju pracuje już nad rozwiązaniami, które zaczną się upowszechniać za kilka lat.
Teraz wszyscy ekscytują się machine learning (ML) i sieciami neuronowymi. To technologia znana od dekad, ale dopiero teraz nabierająca poważnego znaczenia, bo dopiero teraz mamy wystarczającą dla jej rozwijania ilość danych i odpowiednią moc przetwarzania. ML świetnie radzi sobie z wykrywaniem wzorców – rozpoznawaniem obrazów, mowy, wykrywaniem cyberprzestępstw czy przewidywaniem zachowań klientów. Można też powiedzieć, że pozwala na odwzorowanie tego, jak działają neurony w ludzkim mózgu. Spokojnie można to nazwać sztuczną inteligencją.
Ale ML ma też swoje ograniczenia: znacznie gorzej radzi sobie w rozumieniu języka naturalnego. Nadal mamy z tym problemy, bo brakuje wystarczająco dobrych danych treningowych, więc wciąż najskuteczniejsze są systemy regułowe.
Jak sobie z tym radzicie?
Stosujemy podejście mieszane. Do rozpoznawania mowy i analityki świetne jest ML, lecz dla rozumienia języka, w projektach komercyjnych, stosujemy podejście regułowe. Nasze najnowsze dziecko, chatbot EVA, działa w oparciu o takie podejście – częściowo o sieć neuronową, a częściowo o reguły.
Nazwaliście EVĘ „najbardziej ludzkim chatbotem”. Czym różni się od innych?
EVA nie ma jakiejś specyficznej wiedzy merytorycznej. Nie można z nią porozmawiać, dajmy na to, o ofercie jakiegoś banku. Jest symulacją osobowości. Rozmowa z nią przypomina pogawędkę z nowo poznanym człowiekiem – na przykład taką, jaką można prowadzić na pierwszej randce. Kim jesteś? Czym się zajmujesz? Czego nie lubisz? Jakie są twoje poglądy na ten czy inny temat? EVA potrafi również wymieniać poglądy, komentować wypowiedzi rozmówcy, zadawać pytania kontekstowe. To projekt badawczy. Obserwujemy, jak zachowują się użytkownicy, jak długo z EVĄ rozmawiają, jakie tematy poruszają i w jaki sposób to robią. Zależy nam na tym, by rozmowa miała jak najbardziej naturalny przebieg.
Do czego taki chatbot może służyć?
Jest wiele zastosowań. Znaczna grupa użytkowników cyfrowych asystentów, jak Amazon Alexa czy Microsoft Cortana, to osoby „60 plus”, które nie mają z kim porozmawiać. Nasze rozwiązanie mogłoby być idealnym uzupełnieniem takich systemów.
Po raz pierwszy ludzkość może pokonać trzy największe plagi, które trapiły ją od zarania dziejów: głód, wojny i choroby
Ale pomyślmy też o rynku rozrywki – mamy przecież postacie w grach. Dziś interakcja z nimi jest bardzo ograniczona, wyobraźmy sobie jednak, że moglibyśmy rozmawiać z taką postacią. Zakładamy, że w ciągu kilku lat te wszystkie urządzenia, z którymi będziemy prowadzić rozmowy, oraz voiceboty, chatboty będą wyposażone w doskonałą imitację osobowości człowieka.
Nie obawia się pan, że jakiś „centralny regulator” zablokuje te rozwiązania?
Być może na poziomie lokalnym mogą być takie zakusy. Owszem, w pewnych krajach powstały tego typu regulacje. Ale oznacza to tylko, że w tych państwach rozwój będzie wolniejszy i po pewnym czasie zostaną one w tyle za konkurencją. Spójrzmy na to, co się w tej chwili dzieje pomiędzy Chinami a USA czy Europą. W Chinach nie ma regulacji podobnych do RODO, w Europie są, a to daje Chinom przewagę w rozwijaniu technologii. Dzięki większej ilości danych (a to właśnie dane są dziś największym bogactwem) technologia w Państwie Środka będzie rozwijała się szybciej, zaś u nas, z powodu regulacji – wolniej. A to oznacza tylko jedno: z czasem poziom życia u nas obniży się.
Ale przecież ochrona danych osobowych też podnosi poziom życia.
Jeżeli jakieś rozwiązania technologiczne sprzyjają ludziom, to ludzie będą ich chcieli.
Dostrzega pan jednak jakieś zagrożenia ze strony sztucznej inteligencji czy uczenia maszynowego?
Mam wielki dystans do machine learningu, bo jest nieprzewidywalny. Z perspektywy rozwiązań komercyjnych to coś bardzo niebezpiecznego. Chcąc utrzymać „władzę” nad ML, nie możemy porzucić podejścia regułowego. Wiemy, że ML optymalizuje algorytmy i decyzje, które nie zawsze idą w zgodzie z etyką. Znane są przypadki, kiedy w wyniku zastosowania ML systemy dyskryminowały pewne grupy ludzi albo sztuczna inteligencja oparta o ML stawała się np. homofobiczna. Być może i w tym obszarze pojawią się jakieś regulacje prawne. ML sam nie nauczy się wszystkiego, musimy mu dać pewne wytyczne.
Czeka nas rewolucja?
Społeczeństwa się zmienią, a ta zmiana będzie totalna. Stoimy przed największą rewolucją w historii ludzkości, która przewartościuje wszystko. Po raz pierwszy ludzkość może pokonać trzy największe plagi, które trapiły ją od zarania dziejów: głód, wojny i choroby.
Co więcej, wkrótce genetyka sprawi, że będziemy mogli znacznie przedłużać sobie życie – a kto wie, być może nawet żyć wiecznie? Moim zdaniem pytanie nie brzmi: „Czy to możliwe?”, ale: „Kiedy do tego dojdzie?”.
No i jeszcze jedno: będziemy mieli mnóstwo wolnego czasu, bo większość pracy wykonają za nas roboty.
Gdzie w tym świecie miejsce dla was?
Nasze rozwiązania działają głównie w instytucjach finansowych oraz w telekomunikacji. Wprowadzamy jednak usługi, na które nie ma bariery kosztów „wejścia”. Klienci rozliczają się wyłącznie za zrealizowane połączenia i przeprowadzone rozmowy bez kosztów licencji, wdrożenia czy utrzymania. Z takich usług mogą korzystać nawet niewielkie podmioty, automatyzując na przykład procesy windykacji, badań marketingowych czy obsługi posprzedażowej swoich klientów.
Jak to działa?
Zamiast człowieka z call center pana telefon odbierze bot albo bot do pana zadzwoni. Reszta wygląda tak, jak rozmowa z człowiekiem. W najgorszym przypadku, kiedy bot nie potrafi rozwiązać problemu klienta, rozmowa jest przełączana do człowieka.
Według szacunków różnych instytucji wykładniczy rozwój technologii sprawi, że za 15 lat w Polsce pojawi się 50-procentowe bezrobocie
Systemy są dziś na tyle dobre, że potrafią rozwiązywać nawet 80 procent problemów, z którymi zwracają się do nich rozmówcy. Z dobrymi rozwiązaniami można nawet ponegocjować.
A jak pan widzi przyszłość sztucznej inteligencji w tej dziedzinie za pięć lat?
W Polsce mamy dziś rynek pracownika. To powoduje, że jest problem ze znalezieniem ludzi do pracy, co z kolei oznacza, że dla wielu pracodawców zatrudnianie „cyfrowych pracowników” jest jedynym sposobem uzupełnienia braków kadrowych. To bardzo dobry prognostyk dla branży SI. Z pewnością rozwój będzie w tym obszarze coraz szybszy.
Odstajemy od Zachodu w rozwijaniu takich technologii?
Problemem w Polsce jest mentalność menedżerów, zwłaszcza lokalnych menedżerów międzynarodowych koncernów. Tę mentalność cechuje mała skłonność do podejmowania ryzyka, a zwłaszcza do wdrażania innowacyjnych rozwiązań – skoro dziś call center jakoś funkcjonuje, to po co mam wprowadzać innowację, która może nie zadziałać i narazić mnie na porażkę? Lepiej dbać o swój stołek. Nie przypadkiem pod względem innowacyjności w UE Polska jest na szarym końcu.
Jaki będzie idealny wirtualny asystent przyszłości?
Nieodróżnialny od człowieka, wyposażony w symulację osobowości. Będzie się z nim rozmawiało tak, jak ja dziś rozmawiam z panem. Będzie wiedział o mnie wszystko, będzie miał dostęp do moich danych, będzie mógł za mnie odpowiadać na pytania, które dziś pan zadaje. A pana wirtualny asystent ten wywiad za pana przeprowadzi.
A co potem, za 20, 50, 100 lat?
Według szacunków różnych instytucji, wykładniczy rozwój technologii sprawi, że za 15 lat w Polsce pojawi się 50-procentowe bezrobocie. Dobra wiadomość jest taka, że PKB wzrośnie w tym czasie o ok. 75 procent, do kwoty biliona dolarów. Dzięki temu będzie można skrócić czas pracy na przykład do czterech godzin dziennie, więc bezrobocie będzie można zdusić – albo państwo będzie wypłacało obywatelom dochód podstawowy.
Technologia zmieni obraz firm, całych branż – i świata. Dziś trzyma pan w ręku smartfon, który ma większą moc obliczeniową niż wszystkie superkomputery, którymi w 1969 roku dysponowała NASA, wysyłając człowieka na Księżyc. Sądzę, że w przyszłym roku na rynku pojawi się smartfon z pamięcią o pojemności jednego terabajta i nikogo to nie zdziwi. A to dopiero początek. Zgodnie z prawem Moore’a na początku lat 30. XXI wieku zwykły smartfon będzie miał 128 TB pamięci. Gdyby zawartość takiej pamięci wydrukować na kartkach A4 i ułożyć te kartki jedna na drugiej, powstałaby wieża wysokości 7 tysięcy kilometrów. Taki smartfon będzie w stanie wykonać niemal każde intelektualne zadanie, które dziś potrafi wykonać człowiek.
Będziemy nosić w kieszeniach swoje cyfrowe sobowtóry?
Tak, asystentów zdolnych nas zastępować. I właśnie stąd bierze się teoria na temat wzrostu bezrobocia.
A co będzie dalej?
Będziemy modyfikować swoje DNA, pokonując dzięki temu choroby genetyczne oraz raka. Będziemy drukować nasze organy i zniknie problem transplantologii. Pojawią się rośliny zdolne świecić w nocy, co rozwiąże na przykład problem oświetlania ulic. Będziemy hodować sztuczne mięso, co pozwoli nam skończyć z zabijaniem zwierząt. I będziemy drukować sobie domy oraz odzież. A zmodyfikowane genetycznie bakterie oczyszczą środowisko, które zatruliśmy.
Co jednak najważniejsze, każda z tych technologii, o których mówię, już dziś istnieje. Każda jest na etapie komercjalizacji, to już nie jest laboratorium.
A później?
Później nadejdzie osobliwość. Ale to już temat na oddzielny wywiad.
*Maciej Stanusch – ekspert branży SI, twórca i prezes zarządu Stanusch Technologies SA, firmy specjalizującej się w projektach z wykorzystaniem przetwarzania języka naturalnego (NLP). W dorobku ST SA jest ponad 140 wdrożeń chatbotów i voicebotów, m.in. dla branży bankowej.
Maciej Stanusch dwukrotnie trafił na listę najbardziej kreatywnych przedsiębiorców w Polsce. W 2007 r. otrzymał nagrodę stowarzyszenia Silban za innowacyjny pomysł biznesowy, a w 2010 r. nagrodę Regionalny Lider Innowacji 2010. Dwukrotnie nominowany do nagrody Ernst & Young Entrepreneur of the Year oraz do nagrody Innowatory Wprost 2014.
Read the English version of this text HERE